Pokój numer 2: Izaya Orihara

- Chyba nie muszę ci mówić, żebyś się nie powstrzymywał? - mruknął mu prosto do ucha.

- Nie musisz.
Potwierdził, wzmacniając swoje ruchy.

- To dobrze - jęknął.

Pochylił się nad nim, nadal mocno go posuwając. Zaczął jeździć językiem po jego klacie.

Przygryzł wargę, dysząc ciężko. Z jego gardła wydobywały się ciche jęki.

Nie przestając się poruszać, wziął jego męskość do ręki. Zaczął ją pieścić w rytm swoich ruchów.

Jego ciało wygięło się w łuk, przeszedł go dreszcz rozkoszy. Jeszcze chwila i dojdzie...

Zaczął go pieścić coraz mocniej, poruszając się w miarę swoich możliwości. Zaczął lekko dyszeć pod wpływem wysiłku.

Shizuo Heiwajima napisał:Zaczął go pieścić coraz mocniej, poruszając się w miarę swoich możliwości. Zaczął lekko dyszeć pod wpływem wysiłku.

Krzyknął cicho i zacisnął palce na pościeli. Po dłuższej chwili osiągnął szczyt.

Doszedł niedługo po nim. Westchnął z zadowoleniem, gładząc go dłonią po policzku.

Spróbował uspokoić oddech, co nie bardzo mu się udawało. Przytuli się do niego.

Przytulił mocno chłopaka, wtulając twarz w jego włosy.

Uśmiechnął się, zadowolony.

Po chwili leżenia w ciszy zasnął.

Pogłaskał go po głowie. Po jego twarzy dalej błąkał się lekki uśmiech. Po dłuższej chwili postanowił wziąć przykład z Shizuo - pójść spać.

Obudził się. Widząc, że chłopak jeszcze śpi, zaczął powoli gładzić go po włosach.

Poruszył się przez sen, niechcący uderzając go z łokcia w szczękę.
[musiałem...XD]

Syknął cicho i już miał mu oddać, ale w ostatniej chwili westchnął z rezygnacją i pozostał przy masowaniu swojej szczęki.

Obudził się i przeciągnął.
- Co Ci się stało? - zapytał, spoglądając ze zdziwieniem na mężczyznę masującego szczękę.

- Pobiłeś mnie przez sen.
Zasmiał się cicho, czochrając jego włosy.

- Jaaaa? - zrobił głupią minę

- Nie, wiewiórka ninja.
Stwierdził, wzdychając ciężko.

- Dobra, tego nie było - mruknął, odwracając wzrok.

Pociągnął go lekko za policzek.
- Jestem dziś w dobrym humorze.
Jako, że czuł potrzebe pochwalenia się... (XD)

Złapał go za ręce i odciągnął od swoich policzków.
- To dobrze - zaśmiał się.